Organizatorami wydarzenia są Marek Grzelka i Sławskie Centrum Kultury i Wypoczynku. „Tego dnia nastąpi odsłonięcie tablicy pamiątkowej w Spokojnej, miejscu pierwszej egzekucji podczas marszu śmierci z Schlesiersee do Volar w styczniu 1945 roku”. Przygotowanie tablicy wsparło Sławskie Stowarzyszenie Historyczno-Eksploracyjne „Ocalić od Zapomnienia”, które od lat pielęgnuje pamięć o filiach obozu Gross-Rosen.
Marsz rozpocznie się o godzinie 11:00. Trasa liczy około 5 kilometrów. Planowane dotarcie na miejsce około godziny 12:30. Wówczas odbędzie się krótka prelekcja. O godzinie 13:00 nastąpi przejazd w stronę Lipinek, w miejsce dawnych rowów przeciwczołgowych. O 14:00 zaplanowano przejazd do Spokojnej, gdzie odsłonięta zostanie tablica pamiątkowa.
Filie Gross-Rosen pod Sławą
Jesienią 1944 roku, w obliczu klęski na froncie wschodnim, Niemcy zwiększyli zapotrzebowanie na siłę roboczą. W folwarkach Neuvorwerk (Potrzebówko Dolne) i Bänischvorwerk (Potrzebówko Górne) utworzono filie obozu Gross-Rosen, nazwane Schlesiersee I i Schlesiersee II. Do tych obozów trafiały głównie Żydówki z Auschwitz-Birkenau, Gross-Rosen i Terezina. Transporty kolejowe przywoziły kobiety z terenów okupowanej Polski i innych krajów Europy.
ZOBACZ: Dramatyczna opowieść o Marszu Śmierci. Spektakl „Światłocień” na scenie w Sławie
Warunki w obozach były nieludzkie. Więźniarki spały na klepisku w stodołach, dzieląc się jedną kołdrą. Jedzenie było skąpe i ubogie – zupy gotowane w kotłach często musiały zastępować toalety. Kobiety pracowały ponad siły, kopiąc rowy przeciwczołgowe w zamarzniętej ziemi, co prowadziło do wycieńczenia i licznych zgonów. Na porządku dziennym były bicie i przemoc psychiczna. Epidemie, takie jak tyfus, zbierały śmiertelne żniwo, a dwie więźniarki-lekarki, pozbawione lekarstw, nie mogły skutecznie ratować chorych.
Nie jest jasne, czy oba podobozowe kompleksy działały pod wspólnym zarządem. Wiadomo jednak, że strażnikami byli zarówno członkowie Schutzpolizei, jak i brutalne dozorczynie (kapo). Obok wycieńczenia więźniarek, okrucieństwo nadzorców pogłębiało cierpienia.
Ewakuacja i tragiczne marsze śmierci
21 stycznia 1945 roku rozpoczęła się ewakuacja więźniarek z podobozów pod Sławą. Dwie kolumny, liczące ponad 900 osób każda, skierowano w mroźną zimę na boczne drogi, aby unikać kontaktu z frontem i cywilami. Chore kobiety, przewożone na taczkach przez współwięźniarki, wyruszyły na końcu. Na trasie dochodziło do egzekucji – niezdolne do dalszego marszu więźniarki były brutalnie zabijane.
Pierwsza masakra miała miejsce w Spokojnej. Według relacji świadków, grupa około 20 kobiet została zastrzelona i wrzucona do dołu. Jedyna ocalała, Valeria Strauss, zdołała uciec i po wojnie złożyła zeznania. Kolejne egzekucje miały miejsce pod Starym Jaromierzem, gdzie zginęło 38 więźniarek, a także na trasie do Zielonej Góry.
Marsze prowadziły do KL Dachau i Bergen-Belsen. Kobiety skierowane do Dachau miały większe szanse na przeżycie, gdyż zostały wyzwolone przez wojska amerykańskie. W Bergen-Belsen warunki były katastrofalne – głód, mróz i epidemie doprowadziły do masowej śmierci więźniarek, nawet po wyzwoleniu obozu przez Brytyjczyków w kwietniu 1945 roku.
ZOBACZ: Historia zapomnianych ofiar. Losy kobiet z podobozów Groß-Rosen w Przybyszowie
Źródło: Marek Grzelka, Glogopedia
Foto: UM w Sławie